środa, 26 sierpnia 2015

Rozdzial 2

Perspektywa Draco
Wszedłem do sali przygotowany na pretensje ze strony Snape'a, może gdybym był na pierwszym roku ruszyłoby mnie to ale teraz...szczerze mówiąc niewiele obchodzi mnie on, ta szkoła i ci ludzie, zająłem miejsce obok Pottera przeszywając go morderczym wzrokiem, odwzajemnił spojrzenie odsuwając się na drugi koniec ławki.
-Draco Lucius Malfoy!-drgnąłem lekko na dźwięk swojego pełnego imienia, podniosłem wzrok napotykając bezlitosne oczy Snape'a...zaczyna się.
-Słucham panie profesorze-wycedziłem przez zęby powstrzymując się żeby nie splunąć mu prosto w twarz.
-Jeśli myślisz ,że spóźnienie ujdzie ci na sucho to się grubo mylisz-uderzył ręką o moją ławkę powodując ,że Potter z drugiego końca podskoczył wyrywając się z zamyślenia, uśmiechnąłem się pod nosem-Za karę -10 punktów dla Slytherin, następnym razem nie będę taki łaskawy więc na przyszłość synchronizuj zegarek-odwrócił się i zajął miejsce przy biurku, przeleciał wzrokiem po klasie po czym zaczął opowiadać o jakiś bzdurach ,które niewiele mnie interesowały.
-Dobrze więc...dziś zrobimy...a przynajmniej SPRÓBUJEMY zrobić Wywar Tojadowy...jak wszyscy zapewne wiecie, albo większość z was, to znaczy...mam taką nadzieję wie ,że wywar ten jest przydatny dla osób zarażonych wilkołactwem oraz...ktoś odpowie?-spenetrowałem wzrokiem całą klasę jednak nikt nie podniósł ręki, powróciłem do mojego dotychczasowego zajęcia czyli podcinania nóg od krzesła Pottera.
-Jak również likantropią profesorze!-za moimi plecami rozległ się wkurzający, wysoki głos Kenneth, odwróciłem się w jej stronę na co lekko się skuliła i zarumieniła w swojej ławce, nie mogłem powstrzymać chichotu.
-Bardzo dobrze panno Kenneth, dobrze ,że chociaż ktoś tu uważa-wstał z miejsca przechodząc pomiędzy ławkami badając każdego wzrokiem, zatrzymał się na Szlamie, to znaczy Grangerównie, spojrzałem na nią z wyższością na co posłała mi nienawistne spojrzenie i odwróciła się w stronę Snape'a z maślanymi oczami jak jakiś pupilek gotowy na każdą jego komendę i skinienie.
-Panno Granger?-przyjrzał jej się uważnie badając ją wzrokiem od góry do dołu, uśmiechnęła się lekko i odpowiedziała:
-Tak? Słucham profesorze-złożyła ręce na ławce przestając się bawić pstryczkiem od długopisu
-Może pokażesz reszcie tych wyrzutków jak POPRAWNIE wykonać Wywar Tojadowy-spojrzał na nią z nadzieją i determinacją, Szlama bez zastanowienia wstała i udała się do biurka na ,którym leżały składniki i fiolki,cała klasa odwróciła się w jej stronę, po chwili usłyszałem głos Weasleya, to znaczy...zdrajcy krwi.
-Hermiona dasz radę!-rudzielec wyszeptał ale na tyle głośno aby napotkać groźne spojrzenie Snape'a, na ten widok skulił się i zaczął bawić pstryczkiem od długopisu tak jak Szlama przed chwilą.
-Więc...na początek musimy dodać tojad-wsypała do fiolki proszek mieszając go dokładnie i sunąc wzrokiem po całej klasie, jej wzrok zatrzymał się na profesorze ,który tylko skinął głową na znak ,że ma kontynuować.-Następnie dodajemy cukier-wsypała go do fiolki
-Zaczekaj! Nie możesz! Stój!-Krzyknął Snape ale za późno, w sali wybuchł dym powodując ,że wszyscy zaczęliśmy się dusić.-Otworzyć okna!-Rozdarł się otwierając najbliższe okno ,które znajdowało się w zasięgu jego ręki, mimo otwarcia wszystkich okien w sali dym zdawał się dalej rozprzestrzeniać-Wszyscy wyjść z sali! WYJŚĆ Z SALI!-wybiegliśmy z sali zaniepokojeni i zdezorientowani, po chwili z kłębów dymu wyłonił się zdyszany i czerwony Snape-WSZYSCY OBLALIŚCIE! -20 PUNKTÓW DLA KAŻDEGO Z WASZYCH DOMÓW! MAM DOSYĆ PRACY Z NIEUDACZNIKAMI!-wykrzyknął biegnąc w stronę dziedzińca szkoły,taaa to typowy dzień w Hogwarcie, zaśmiałem się pod nosem kierując się na stołówkę.

Perspektywa Ciri 
-Koniku...ale...ale jak?-mój głos zdawał się drżeć coraz bardziej,zbliżył się do mnie liżąc po twarzy,zaśmiałam się cicho opanując drżenie mojego głosu-Co ty tu robisz?
-Przybyłem ci pomóc Jaskółko-zarzucił swoją grzywą przywołując koło siebie malutkie świetliki.spojrzałam na niego zdezorientowana.
-Pomóc mi? W niby czym? Dziki Gon został pokonany...jestem bezpieczna-przestąpiłam nerwowo z nogi na nogę czując na sobie wzrok Konika.
-Gwiazdooka-westchnął odsuwając się ode mnie-wiem o twoich snach, wiem ,że jesteś zagubiona, i wiem ,że potrzebujesz pomocy.
-Koniku...ale ja nie wiem co robić-mój głos wyrażał gniew i bezsilność, uśmiechnął się do mnie odsłaniając śnieżnobiałe zęby.
-Po co tu jestem Cirillo...zabiorę cię gdzieś...gdzieś gdzie jest zupełnie inny świat, będziesz musiała się go nauczyć Jaskółko...a on nauczy się ciebie.
-Mówisz o...przyszlości?-spytałam niepewnie zmniejszając dystans między nami. zarżał przeciągle na tak
-Wejdź na mój grzbiet Pani Światów, zabiorę cię do nowego świata.-zbliżyłam się do niego gdy nagle przypomniałam się ,że nie jestem sama. odwróciłam się w stronę Triss i Geralta ,którzy przyglądali się mi ze smutnym uśmiechem, podbiegłam do nich tuląc oboje, przytulili mnie mocno jakby nie chcieli dać mi odejść, pierwsza odezwała się Triss.
-Uważaj na siebie siostrzyczko-wyszeptała przez łzy-uśmiechnęłam się do niej ciepło i zwróciłam do Geralta, kiedy moje oczy napotkały jego poczułam ,że płaczę-osłonił mnie jakby chciał spróbować ochronić mnie przed wszystkim złem ,które mogę spotkać na swojej drodze
-Ciri...wróć w jednym kawałku-posłałam im ostatnie spojrzenie zanim wskoczyłam na grzbiet Konika.
-Jedźmy Koniku!-krzyknęłam przygotowując się do galopu i teleportacji, zaczęło pochłaniać nas zielone światło ,które układało się w jakiegoś rodzaju fale.
-Pomyśl o przyszłości Gwiazdooka! Poczuj ją! Pomyśl jakby to był twój Azyl!-zarżał Konik, jego głos odbił się echem od fal powodując ,że się zawahałam.
-Zabierz mnie tam!-wykrzyknęłam z mocą,mój głos rozdarł się na całą Temerię powodując teleportację przez światy,przeskoczyłam w  magiczny wir by po chwili stracić świadomość, widziałam tylko ciemność, czyżby mi się nie udało? To koniec? Z rozpaczy wyrwał mnie głos Konika.
-Udało ci się Gwiazdooka, jesteśmy w przyszłości-rozejrzałam się dookoła widząc wielki zamek z chorągwiami, najbardziej przykuł moją uwagę wąż i...gryf? A może to lew?Poczułam na sobie wzrok kilkudziesięciu par oczu-złapałam za wodzę Konika zmuszając go do stania.
- Koniku...Gdzie jesteśmy?-Kiedy zaczęłam mówić zobaczyłam ,że ci ludzie zaczęli coś szeptać do siebie, pewnie pomyśleli ,że jestem szalona.
-Witaj w przyszłości Gwiazdooka. 

wtorek, 25 sierpnia 2015

Rozdział 1

Perspektywa Draco
 Szedłem głównym korytarzem Hogwartu spoglądając z wyższością na wszystkich gdy nagle na kogoś wpadłem, a raczej ta osoba wpadła na mnie, spojrzałem na nią i prychnąłem pogardliwie-Sendi Kenneth kolejna zdrajczyni krwi-parsknąłem z pogardą odsuwając się od niej i poprawiając togę, jak Gryffindorka śmie mnie dotykać...Popatrzyła na mnie z wściekłością ale w jej oczach widać było nutkę...fascynacji?-uśmiechnąłem się pod nosem, dlaczego mnie to nie dziwi? W tej nędznej szkole mam wiele wielbicielek ,które zabiłby się za to żeby usiąść przy mnie na stołówce. Szkoda tylko ,że żadna nie jest godna mojej uwagi, większość z nich to słodkie idiotki ,które myślą ,że wszyscy lecą na ich udawany debilizm, druga kategoria to panienki lekkich obyczajów co najchętniej od razu wskoczyłyby mi do łóżka, a może bym tak zrobił...dałbym im nadzieję i przy odpowiedniej okazji ośmieszył na oczach całej szkoły...-Draco Malfoy jesteś geniuszem-po chwili zorientowałem się ,że powiedziałem to na głos, Kenneth spojrzała na mnie ze zdziwieniem i głupią miną, no tak...typowe.
-I jak zwykle skromny-założyła ręce na piersi patrząc na mnie z obrzydzeniem, podszedłem do niej i przyszpiliłem do ściany, spojrzała na mnie z szokiem jej i moje usta dzieliło zaledwie kilka milimetrów, zarumieniła się spoglądając na swoje buty, uśmiechnąłem się pod nosem i wyszeptałem jej do ucha-następnym razem nie będę taki miły więc na przyszłość, uważaj jak chodzisz-puściłem ją i udałem się do gabinetu profesora Snape'a.

Perspektywa Ciri
Trafiłam do dworka Triss i Geralta krótko przed zachodem słońca, zostawiłam konia w stajni i udałam się do środka, rudowłosa na mój widok uśmiechnęła się szeroko i zaprosiła mnie do stołu.
-Ciri! Siostrzyczko siadaj! Upiekłam dziś dla Geralta specjalnie prosiaka-popchnęła mnie lekko w stronę stołu na co się zaśmiałam i usiadłam pomiędzy nimi, białowłosy pocałował mnie w czoło z uśmiechem i przytulił.
-Dobrze cię widzieć Ciri-powiedział Geralt z pełną buzią i popijając piwo, jego twarz wyrażała wiele emocji od radości aż po zaskoczenie
-Geralt! Co ja ci mówiłam o jedzeniu z pełną buzią-Triss spojrzała na niego wyczekująco machając groźnie łyżką, nie mogłam powstrzymać śmiechu
-Żeby tak nie robić-odpowiedział plując na nią, Triss spojrzała na niego z rezygnacją i zajęła miejsce przy stole.
-Więc siostrzyczko..co cię do nas sprowadza?-rudowłosa spojrzała na mnie z zaciekawieniem, zawahałam się czy mówić o tym w obecności Geralta ale rozwiałam wszelkie wątpliwości widząc jego zmartwione spojrzenie
-Miałam sen-zaczęłam niepewnie spoglądając na ich twarze-To są podobne sny...jakie miałam kiedy ścigał mnie Dziki Gon-wycedziłam wbijając wzrok w widok za oknem.
-Masz na myśli...wizje?-spytała zaskoczona Triss odgarniając rudy kosmyk włosów ze swojego czoła
-Nie...to coś jakby...inny świat...równoległy. Taki jak ten w ,którym ukrywałam się przed Dzikim Gonem-odpowiedziałam nie za bardzo wiedząc o czym mówię, sprawy nabierają jeszcze większych komplikacji niż wcześniej
-Czy w tym śnie byłaś w jakiejś wieży?-Geralt spytał przerywając posiłek, skinęłam głową 
-W każdym z moich snów usiłowałam wejść do wieży ale nigdy nie mogłam znaleźć wejścia, tym razem nie mogę znaleźć wyjścia, uderzyłam głową o stół z rezygnacją,po chwili jednak uniosłam wzrok i spoglądałam na Triss wyciągającą z biblioteczki jakąś książkę-Co robisz?-spytałam podchodząc do niej
-Myślę ,że to jakieś ostrzeżenie przed tym co ma nadejść...Dziki Gon został pokonany, ten świat jest bezpieczny ale...nie ten świat w przyszłości-rudowłosa zaczęła nerwowo kartkować księgę
-Czy to ma coś wspólnego z tym ,że jestem Panią Światów?-spytałam próbując się upewnić
-Myślę ,że odpowiedź na to pytanie znajdziemy w przyszłości-zamknęła księgę z trzaskiem, na dźwięk słowa ''przyszłość'' ziemia zadrżała, w całym domu buchnęło niebieskie światło i ujrzałam go, nic się nie zmienił, jest taki jakim go zapamiętałam, podeszłam do niego i wyszeptałam drżącym głosem:
-Konik?
-Witaj Gwiazdooka  

Prolog - Pomiędzy dwoma światami

Odkąd pamiętam w każdym z moich snów była jakaś wieża...myślałam ,że te sny ustąpią po tym jak Dziki Gon został pokonany...myślałam ,że będę bezpieczna, cóż jak widać myliłam się. Idę korytarzem ,który wydaje ciągnąć się w nieskończoność, ale to nie jest zwykły korytarz, jest skuty lodem Za każdym razem kiedy postawię na nim krok czuję ,że to może być mój ostatni, lód niespokojnie kruszy się pod obcasem moich skórzanych butów. Nagle dostrzegam światło, wzywa mnie, czuje jego ciepło na swojej skórze, wiem ,że jeśli zbliżę się choć o jeden krok...spadnę, ale idę dalej, przyspieszam kroku, coś za mną idzie, odwracam się, widzę go, jego białe włosy powiewają chociaż nie jesteśmy na zewnątrz, patrzy na mnie i przemawia nie spuszczając ze mnie wzroku:
-Ciri zawróć-wyciąga ku mnie rękę, jego głos jest inny niż zwykle, nie rozpoznaje go mimo ,że wsłuchiwałam się w niego przez całe moje życie, ja również wyciągam ku niemu rękę spoglądając mu w oczy, widzę błysk, ale to nie jest błysk mojego przybranego ojca, to nie jest błysk Geralta, to błysk Śmierci, cofam się gwałtownie, moje nogi ślizgają się na lodzie ale jakimś cudem zachowuję równowagę.Biegnę przed siebię nie wiedząc w jakim kierunku zmierzam, zatrzymuję się, obracam dookoła, mój głos drży z zimna ale zaczynam mówić:
-Myślisz ,że mnie dostaniesz? Proszę kurwa bardzo, chodź i spróbuj- mój głos odbija się echem od lodowych ścian wieży, znowu widzę to światło, stoję na środku korytarza, są dwie pary drzwi, z jednych bije ciepłe białe światło i krzyczy do mnie:
-Jaskółko czeka na ciebie nowy świat-jego głos jest przenikliwy, ciepły, mogłabym się  niego wsłuchiwać w nieskończoność, z rozmarzenia wyrywa mnie drugi głos, jego światło jest czarne, bije od niego straszny chłód, wbija we mnie swoje ciemne macki i przemawia:
-Potęga...czyż nie tego zawsze chciałaś Jaskółko? Wystarczy ,że chwycisz moją dłoń...nie poczujesz już bólu...tylko moc...jeden dotyk...-wyciągam ku niemu swoją dłoń, nie wiem czy robię dobrze czy nie, teraz nie ma to dla mnie znaczenia, drugi głos spycha mnie z powrotem na środek korytarza i krzyczy:
-Nie słuchaj go Jaskółko! Chwyć moją dłoń dam ci to czego zawsze pragnęłaś...dom...rodzinę...ciepło,tylko...dotknij mej dłoni-równocześnie oba głosy wyciągają ku mnie swoje dłonie. Pierwsza bijąca miłością do drugiego człowieka, blada i ledwo widoczna, druga koścista...ręka śmierci, nie wiem co mam zrobić, są coraz bliżej, nie mogę się powstrzymać i krzyczę:
-Odpieprzcie się ode mnie!-Oba światła ryczą wściekle oplatając mnie swoimi dłońmi i wrzucając mnie w nicość...zostałam sama-KURWA!-rozejrzałam się nerwowo po swoim pokoju przeczesując palcami moje popielate włosy-Znowu ten sen...czy oni nigdy nie dadzą mi spokoju?-ubrałam się chwyciłam miecz i udałam się do stajni, muszę się przejechać i oczyścić umysł, skierowałam się na główny trakt do domu Geralta-JEDŹ KELPIE!-krzyknęłam ruszając z prędkością błyskawicy przed siebie.

Bohaterowie-Hogwart

Draco Lucius Malfoy

Czarodziej czystej krwi, uczęszcza do szkoły w Hogwarcie, główny rywal Harrego Pottera, jest bezwzględny w swoich postanowieniach gardzi ludźmi i uważa się za lepszych od innych…do czasu aż poznaje młodą Cirillę.

Harry James Potter
 
 Czarodziej półkrwi, również uczęszcza do szkoły w Hogwarcie, został przydzielony do Gryffindor, jego głównym rywalem jest Draco Malfoy. Jest jego zupełnym przeciwieństwem. Był w szczęśliwym związku z Ginny…do czasu aż w szkole pojawiła się tajemnicza, popielato włosa dziewczyna.

Sendi Kenneth
 1121292-bigthumbnail.jpeg
 Czarodziejka czystej krwi, córka Clarissy i Alricka Kennethów, zakochana w Draco. Została przydzielona do Gryffindor. Posiada dar widzenia przyszłości, jest pomocna i przyjacielska. Bardzo lubi się uczyć, dzięki czemu szybko nawiązała kontakt z Hermioną.Była pewna ,że już zdobyła Draco, jednak kiedy w Hogwarcie pojawiła się Ciri…sprawy się skomplikowały.

Hermiona Jean Granger
 Hermionedhface
 Czarownica mugolskiego pochodzenia, została przydzielona do Gryffindor, najlepsza przyjaciółka Harrego, Rona i Sendi. Jest bardzo miła, przyjacielska, szybko nawiązuje kontakt z nowymi uczniami. Jej wrogiem jest Draco Malfoy. Nie okazuje tego ale bardzo rani ją jak Slytherini nazywają  ją ”szlamą”

Ron Bilius Weasley
 
 Czarodziej czystej krwi, uważany za zdrajcę krwi, został przydzielony do Gryffindor. Jego najlepszymi przyjaciółmi są Harry, Hermiona i Sendi. Jest bardzo przyjacielski, zabawny i miły. Nienawidzi Draco Malfoya (jak większość) z wzajemnością.

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Bohaterowie - Temeria

Cirilla Fiona Elen Riannon
 
 Zwana Jaskółką, Lwiątkiem z Cintry, Falką a także Zireael, córka cesarza Emhyra. Dziecko niespodzianka Geralta. Ze względu na swoje umiejętności magiczne musiała uciekać, gdyż była ścigana przez Dziki Gon. W końcu myślała ,że jako pełnoprawna wiedźminka odzyskała spokój, jak widać…myliła się.

Geralt z Rivii
 
 Przez driady i elfy nazywany Gwynbleidd [czyt. głynblejd] czyli w starszej mowie ”Biały Wilk”, zwany także Rzeźnikiem z Blaviken. Jest przybranym ojcem Ciri.Kocha ją jak rodzoną córkę.

Triss Merigold

 
  Była członkini Loży. Po pokonaniu Dzikiego Gonu zamieszkała razem z Geraltem i wreszcie się ustatkowała. Kocha Ciri jak młodszą siostrzyczkę.

 Yennefer z Vengerbergu 

. Była członkini Loży, dawna miłość Geralta. Jest przybraną matką Ciri, po bitwie z Dzikim Gonem wyjechała na Północ i słuch o niej zaginął…aż do teraz.